Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Anne McCaffrey & Mercedes Lacke Statek ktory poszukiwal
- Spellman Cathy Cash Malowane wiatrem 01
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- radius.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego postać zasłoniła blask świecy, tak że twarz Guida zginęła w mroku.- Będziesz nadal rósł.Twoje ręce i nogi staną się dłuższe, ale i w tym wypadku nie wiadomo, jak bardzo się wydłużą.To właśnie giętkość kości daje taką moc twemu głosowi.Z każdym dniem ćwiczeń zwiększają się rozmiary twych płuc, a elastyczne kości pozwalają im się rozszerzać.Wkrótce będziesz mógł śpiewać tak wysokie tony, jakich nie jest w stanie wydobyć z siebie żadna kobieta.Ani chłopak.Ani mężczyzna.- Będziesz miał jednak zbyt długie ręce, spłaszczone stopy.Będziesz słaby jak kobieta, pozbawiony naturalnej męskiej muskularności.Tonio odwrócił się tak gwałtownie, że Guido chwycił go za ramiona.- Zapomnij o tym! - rzekł maestro.- Tak, wiem, co mówię.Zapomnij! Skoro bowiem fakty te sprawiają ci ból, znaczy to, że nie pogodziłeś się z czymś, czego nie można zmienić.Musisz uświadomić sobie, w czym tkwi twoja siła.Tonio uśmiechnął się z goryczą i kpiną.- O, tak - rzekł.- Mam ci jeszcze coś do powiedzenia - oznajmił Guido.- Jest ci to najbardziej ze wszystkiego potrzebne.Tonio skinął głową z uśmieszkiem.- Poucz mnie - powiedział.- Niedobrze, że odwróciłeś się od kobiet.Tonio był wściekły.Już miał zacząć protestować, gdy Guido pocałował go szorstko w czoło.- Miałeś dziewczynę w Wenecji.Kiedy śpiewacy wracali do domów, ty szedłeś z nią do gondoli.Obserwowałem cię.Robiłeś to co noc.- O tym także lepiej zapomnieć.- Tonio czuł, jak twarz zastyga mu w chłodnym uśmiechu.- Wręcz przeciwnie.Nigdy o tym nie zapominaj.Pielęgnuj te wspomnienia i gdziekolwiek, kiedykolwiek nie ogarnęłoby cię pożądanie, jeśli tylko będzie jakaś bezpieczna okazja powtórzenia tego rytuału, zrób to.Jeśli zapłoniesz żądzą do mężczyzn, innych eunu-chów, obojętnie kogo, wykorzystaj to, nie zmarnuj szansy, nie pozwól zgasnąć temu płomieniowi.Rób to godnie i rozsądnie, ale nie odwracaj się od tego z miłości do mnie, z miłości do muzyki ani z powodu obojętności; słuchaj swych pragnień.- Dlaczego mi to mówisz?- Bo nigdy nie wiadomo, kiedy odejdzie pożądanie.Mężczyźni nigdy go nie tracą.Z nami czasami bywa inaczej.- Ale ty! Ty nie boisz się go stracić! - rzekł Tonio.- Nie.Nie teraz.Ale nim spotkaliśmy się, niemalże odeszło.Powróciło w Ferrarze, gdy ujrzałem cię leżącego w gorączce na łóżku, potrzebującego pomocy.- Guido przerwał.- Myślałem, że opuściło mnie wraz z głosem.Tonio bez słowa wpatrywał się w Guida.Wydawało się, że rozważa to wszystko w myślach, ale maestro zorientował się, że nie powinien był wspominać tamtej nocy i tamtego miejsca.Twarz Tonia zbladła i wydłużyła się tak, że wyglądał jak jakiś zgorzkniały i przerażający cień własnej osoby.Mimo to sięgnął po rękę Guida i przyciągnął go do siebie.Wiele godzin później Tonio obudził się z drżeniem.Śnił najstraszniejszy ze wszystkich koszmarów - sen o prawdziwych zdarzeniach i ludziach, o tej walce zakończonej nieodwołalną porażką.Siadając w mroku poczuł, że otacza go spokój tej komnaty, że jest tu bezpieczny, chociaż odczuwał też gorycz i żal.Zdał sobie sprawę, że od jakiegoś czasu słyszy raz po raz przerywaną muzykę, poważną, rozbrzmiewającą wolno kościelną melodię.Na drugim końcu mrocznego pokoju ujrzał siedzącego przy klawikordzie Guida.Jak przez ciemną zasłonę widział jego nachmurzoną twarz pod nieruchomymi płomykami świec.Do nozdrzy Tonia doleciał ostry, wyraźny zapach atramentu: potem chłopak usłyszał skrzyp pióra Guida.Maestro raz jeszcze zagrał tę samą melodię i Tonio po raz pierwszy usłyszał jego własny, niski, niemalże bezdźwięczny głos, jakby Guido szeptał melodię, której nie potrafił zaśpiewać.Tonio poczuł wtedy do niego taką miłość, że kładąc się znów na poduszce wiedział, iż zatrzymuje tę chwilę w czasie.Nigdy jej nie zapomni.Rankiem Guido oznajmił mu, że znacznie poszerzył solo, które Tonio ma śpiewać w czasie Świąt.Właściwie napisał całą kantatę i musi teraz iść do Maestra Cavalli, by ten ją zatwierdził i pozwolił wykonać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]