Podobne
- Strona startowa
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Stuart Anne Czarny lod 03 Blekit zimny jak lod
- Anne Emanuelle Birn Marriage of Convenience; Rockefeller International Health and Revolutionary Mexico (2006)
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Long Julie Anne Siostry Holt 03 Sekret uwodzenia
- Long Julie Anne Siostry Holt 01 Piękna i szpieg
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 03 Lekcja miłoci
- Anne Holt Hanne Wilhelmsen 03 mierc Demona
- Anne McCaffrey & Mercedes Lacke Statek ktory poszukiwal
- Norton Andre Garan niesmiertelny (SCAN dal 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widzisz, ktoś musi umrzeć każdej nocy, kiedy spaceruję po ulicy, aż będę miał odwagę to skończyć - powiedziałem mu.- A ty jesteś idealnym kandydatem na taką ofiarę, zabójca równie zły jak ja sam.Opuściłem Nowy Orlean następnej nocy, ponieważ smutek i żal nie przestały mnie dręczyć.Nie chciałem też myśleć o tym starym domu, gdzie wolno umierał Lestat.Czy o tym młodym wampirze, który uciekał teraz przede mną, czy wreszcie o Armandzie.Chciałem znaleźć się w miejscu, które byłoby dla mnie nowe, absolutnie nie znane.Nic innego już się nie liczyło.I to cała historia.Nie ma nic więcej.Chłopak trwał niemo, wpatrując się w wampira.Ten siedział skupiony z rękoma złożonymi na stole.Jego wąskie oczy w czerwonych obwódkach utkwione były w obracającą się taśmę magnetofonową.Twarz miał posępną, żyły na skroniach jakby wyrzeźbione w kamieniu.Siedział nieruchomo.Jedynie zielone oczy ujawniały życie, które teraz było tępą fascynacją przesuwającą się taśmą magnetofonową.Po chwili chłopak odchylił się do tyłu i palcami prawej ręki zmierzwił sobie włosy.- Nie - powiedział, szybko wdychając powietrze, po czym powtórzył raz jeszcze głośniej: - Nie!Wydawało się, że wampir go nie słucha.Przesunął wzrok z magnetofonu na okno w kierunku ciemnego, ale szarzejącego już nieba.- To nie musiało się tak skończyć! - powiedział chłopak, pochylając się do przodu.Wampir, nie przestając patrzeć w okno, zaśmiał się krótko, sucho.- Wszystkie te rzeczy, które czuł pan w Paryżu! - Krzyk młodego dziennikarza narastał.- Miłość do Klaudii, uczucia, nawet te wobec Lestata! To nie musiało się tak skończyć, nie rozpaczą, nie desperacją.Ponieważ tak to właśnie się skończyło, prawda? Rozpaczą!- Dość - odrzekł nagle wampir, unosząc lewą rękę.Jego wzrok przeniósł się prawie automatycznie na twarz chłopca.- Powtarzam ci to, co już powiedziałem, że nie mogło się to skończyć inaczej.- Nie mogę tego zaakceptować - odrzekł chłopak, kładąc ręce na piersi i potrząsając zdecydowanie głową.- Nie mogę.Emocja zdawała się w nim narastać tak, że bezwiednie kiwał się na krześle.Po chwili wstał gwałtownie i zaczął przemierzać pokój w tę i z powrotem.Gdy odwrócił się i spojrzał ponownie w twarz wampira, słowa, które cisnęły mu się na usta, utkwiły w gardle.Wampir patrzył jedynie na niego, ale jego twarz wydłużyła się i pojawił się na niej wyraz pewnego rozdrażnienia i gorzkiego rozbawienia.- Czy nie widzi pan, jak pan to sam przedstawił? To była przygoda, o jakiej nie śniło mi się w całym życiu! Mówi pan o namiętnościach, o tęsknotach! O rzeczach, których miliony z nas nawet nie będą miały szansy przeżyć czy nawet pojąć.A potem mówi mi pan, że to wszystko kończy się tak zwyczajnie.Mówię panu.- Stanął teraz nad wampirem z rękoma rozrzuconymi szeroko.- Gdyby dał mi pan tę moc! Moc widzenia, odczuwania i życia wiecznie!Oczy wampira powoli zaczęły się rozszerzać, a usta rozchylać.- Co!? - Zażądał wyjaśnienia.- Co!?- Niech pan mi to da.- Chłopak gorączkował się.Jego prawa ręka zacisnęła się w pięść.- Uczyń mnie wampirem, teraz! - wykrzyknął zdumionemu Louisowi prosto w twarz.To, co nastąpiło później, było szybkie i niejasne.Wampir stanął gwałtownie na nogi i chwycił młodego człowieka za ramiona.Spocona twarz reportera wykrzywiła się ze strachu, gdy wampir z wściekłością utkwił w nim wzrok.- Tego chcesz? - wysyczał ledwo poruszając wargami.- Tego.po tym wszystkim, co ci powiedziałem.o to prosisz?Chłopak wydał z siebie krótki okrzyk i zaczął drżeć na całym ciele.Pot wystąpił mu na czoło i nad górną wargą.Jego dłoń ostrożnie dotknęła ręki wampira.- Nie wie pan, jakie jest życie człowieka - powiedział, o mało co nie wybuchając płaczem.- Zapomniał pan? Nie rozumie pan znaczenia swojego własnego opowiadania, tego, co może ono oznaczać dla istoty ludzkiej takiej jak ja.Krztuszący szloch przerwał mu.Palcami wpił się w ramię wampira.- Boże - jęknął wampir i odwracając się, odepchnął chłopaka w stronę ściany, tak że prawie stracił równowagę.Stanął plecami do niego, wpatrując się w szarość za oknem.- Błagam cię.daj temu jeszcze jedną szansę.Jeszcze jedną szansę we mnie - prosił chłopak.Wampir obrócił się z twarzą wykrzywioną złością jak poprzednio.Po chwili, stopniowo jego twarz wypogodziła się.Powieki opadły ciężko na oczy, a usta wydłużyły się w uśmiechu.Raz jeszcze spojrzał na chłopaka.- No i nie udało mi się - powiedział nagle - zupełnie mi się nie udało.- Nie - natychmiast zaprzeczył reporter.- Nie mów już nic więcej - powiedział wolno wampir.- Pozostała mi jeszcze tylko jedna szansa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]